Śmiech w reklamie
Śmiech jest niezależny od naszej woli, trudno go powstrzymać, a sztuczny – łatwo poznać. Powstaje spontanicznie, w centralnym układzie nerwowym i działa na organizm bardzo pozytywnie, bowiem pobudza krwiobieg i układ odpornościowy. Towarzyszy emocjonalnej radości i wspiera poczucie wspólnotowości z tymi, którzy go wywołują lub pomiędzy tymi, którzy śmieją się z czegoś razem.
Według Freuda śmiech jest wentylem bezpieczeństwa i rozładowuje napięcia. Powtarzamy za mądrością ludową, że śmiech to zdrowie, a za naukowcami, że podczas śmiechu wydzielają się kojące endorfiny, które mogą nawet uśmierzać ból. Terapia śmiechem, czyli gelotologia, ma ambicje wykształcić u pacjentów umiejętności rozładowywania napięć i stresów. Tyle fizjologia i zdrowie, ale społeczne znaczenie śmiechu jest równie zauważalne i istotne. Lubimy się śmiać, najlepiej w towarzystwie, ponieważ śmiech wzmacnia wzajemne zaufanie i więzi. Śmieszność żartu zależy od kręgu kulturowego, w którym się on pojawi, najbardziej bawią nas te dowcipy, które łamią normy społeczne, a anegdoty opierające się na stereotypach zwiększają spójność grupy. To ostatnie stwierdzenie może nie jest zbyt chwalebne, ale tak to działa.
W reklamie śmiech podobno nie sprzedaje i nie każda marka ma odwagę go używać. Najtrudniej jest trafić w poczucie humoru grupy docelowej, a to jest absolutny warunek si ne qua non powodzenia zabawnej reklamy. Ale jeśli się trafi, to korzyści są nie do przecenienia. Po pierwsze śmiech i humor zwiększają percepcję i zasięg komunikatów. O śmiesznych reklamach się mówi i podaje się je dalej! To wymarzona dystrybucja emocji, które dana reklama wyzwala, a przy okazji informacji o produkcie czy firmie. Wspólny śmiech angażuje odbiorców, buduje relacje pomiędzy nimi, ale daje też poczucie wspólnoty z nadawcą, czyli marką. I skraca dystans – zaczynamy czuć bliskość z tymi, którzy nas rozśmieszyli. A wiadomo, że dobre relacje i poczucie tworzenia jakieś grupy są w perspektywie marki dużo ważniejsze niż sprzedaż w jakimś wybranym okresie.
Lubimy zabawne reklamy i doceniamy odwagę tych, którzy je tworzą i publikują. Wybraliśmy kilka najciekawszych:
Wydaje się, że funkcjonalność humoru w reklamie jest na tyle silna, że nie sposób nie odwołać się do niego. Przeżywanie radości, śmiech wielu osób wywołany jednym filmem, obrazem czy słowem jest nie do przecenienia, jeśli weźmiemy pod uwagę budowanie więzi z odbiorcami komunikatów i…. należy to traktować jak najpoważniej.
